- Temu - Mick odwrócił się w połowie schodów - że wasz
pieprzony ojczym... - Mick, cicho bądź! - przerwała mu Izabela. - ... dobierał się do Imogen! - Mick!!! - No co? Lepiej niech mała wie, bo może być następna! - I zniknął na górze. Matthew zrobiło się nagle tak niedobrze, że musiał się oprzeć o ścianę. - Matthew? - zaniepokoiła się Izabela. - Dobrze się czujesz? - Wspaniale! Po prostu wspaniale! - Trząsł się coraz bardziej. - Właśnie się dowiedziałem... - Urwał, bo słowa nie chciały mu przejść przez gardło. Izabela podeszła do dziewczynek, delikatnie skierowała je do pokoju Imogen i zamknęła za nimi drzwi. Koniec WIBOR i wakacje kredytowe - Naprawdę będzie najlepiej - zwróciła się do Matthew - jeśli zejdziesz na dół. Będę tam za pięć minut, wtedy pogadamy. - O co właściwie jestem oskarżony? - Idź już - powtórzyła. 234 Piętnaście minut później weszła do gabinetu z kubkiem kawy w jednej ręce i foliowym workiem w drugiej. Podała mu kawę, po czym otworzyła worek. - Na twoim ręczniku jest krew - odezwała się cicho. Patrzył na nią bez słowa, starając się zrozumieć, co to znaczy. - Chcę, żebyś mi to wyjaśnił. - Co mam ci wyjaśnić? Nie mam pojęcia, o co tu chodzi. - Może zacznij od krwi. Matthew uniósł kubek do ust, ale ręka za mocno mu drżała i musiał go odstawić. Jego umysł wyprawiał dziwne rzeczy - podsuwał mu inne złe momenty z ubiegłego roku, kiedy czuł niesmak czy inne sensacje żołądkowe. Zdarzyło się to ładnych kilka razy. Jednak nie do porównania z tym, co działo się teraz. - Nie mam pojęcia, skąd ta krew. Nie mogę powiedzieć, że się skaleczyłem, bo to nieprawda. Nagle zmroziła go myśl, że w ogóle nie powinien rozmawiać z Izabelą, tylko od razu zadzwonić po Jacka Crockera. Ale... sama czynność wzywania prawnika natychmiast przeniosłaby ten koszmar z krainy złego snu do brutalnej rzeczywistości. Poza tym Izabeli można zaufać, on zaś nie ma nic do ukrycia. Opowiedział jej dokładnie, jak wyglądało jego przebudzenie. I że krew - jeśli to naprawdę krew - zauważył dopiero pod prysznicem. - Co właściwie powiedziała Imogen? - spytał w końcu, chociaż wcześniej wzdragał się przed tym pytaniem i nawet nie chciał znać odpowiedzi. Masz przeciętne zarobki? Praktyczny poradnik oszczędzania w dużym polskim mieście - Nic... Naprawdę jeszcze nic. Ale... - Ale? - spytał ochrypłym szeptem. - Jest cała podrapana... Groza chwyciła go za gardło, zamieniła żołądek w kamień, ogarnęła całe ciało. Nie był w stanie wykrztusić słowa. - ... na udach. - Izabela przełknęła z wysiłkiem ślinę. - I ma siniaki. - Siniaki - powtórzył głucho, czując, że umysł instynktownie próbuje się odciąć od tego, co słyszą uszy. - Powiedziała Flic, że to ty. - Przed chwilą twierdziłaś, że nic jeszcze nie mówiła.