Nadal szedł szybkim krokiem.
- I nową koszulę. Te słowa także nie pomogły. - Mówił mi o rzeczach, o których nie wiedziałam, Dane. Może powiedziałby więcej. Zatrzymał się w końcu i spojrzał na nią. 183 - Znasz Sheilę od zawsze. Czego mogłaś o niej nie wiedzieć? - Że... no tak, wiedziałam, że Andy Latham jest padalcem, ale według Izzy'ego, matka Sheili też nie była aniołem. Dane przyjrzał się jej uważnie. - To jest dla ciebie nowość? I uważasz, że pomoże ci w odnalezieniu Sheili? - Wszystko może pomóc, Dane, każda informacja. Poza tym... Urwała. Dane nie mówił jej wszystkiego, więc ona też mu wszystkiego nie powie. - Poza tym co? Pokręciła głową. - Wydaje mi się, że gdybym z nim dłużej porozmawiała, może usłyszałabym coś, co mogłoby pomóc. Sheila chyba spędzała z nim dużo czasu. Przez jakiś czas wpatrywał się w ziemię. Wreszcie uniósł wzrok. - Kelsey, gdybyś chciała rozmawiać z wszystkimi znajomymi Sheili, ten tydzień wakacji by ci nie wystarczył. Sheila... jakby chciała udowodnić, że może mieć każdego, kogo chce, na zawołanie. - Tak, ale gdybyśmy z wszystkimi rozmawiali, natrafilibyśmy w końcu na coś, co by nas do niej doprowadziło. I do przyczyny jej nieobecności. - Powiedziałem ci już, że ustalę, dlaczego jej nie ma. - Wiesz - odparła po chwili - ja mogłabym się dowiedzieć czegoś, czego tobie się nie uda. - Nie ma szans. - Doprawdy? 184 - Co masz na myśli? Spojrzał na nią uważnie. Wzruszyła ramionami i wyjaśniła: - Ktoś może nie chcieć rozmawiać z tobą, a ze mną tak. Minęła go. - Dokąd się wybierasz? - Do domu. Zamierzasz za mną jechać? - Chcesz wyszukać w komputerze jakiegoś innego kryminalistę, żeby go odwiedzić? - Wracam do domu. Skinął głową i ruszył w kierunku swojego jeepa. - Wpadniesz? - zapytała. Pokręcił głową. - Mam parę spraw do załatwienia.